czwartek, 28 maja 2015

Rozdział 3 - Dziwny poranek.

Muzyka



*Rano* 

Coś, a raczej ktoś przytulał mnie w talii. Otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą Niall'a, a za mną Harry'ego. Westchnęłam i leżałam, dopóki któryś się nie obudził, bo nie miałam jak zejść z łóżka. Leżałam tak, aż w końcu obudził się Niall, mój wybawca.
-Hej śliczna. -Uśmiechnął się słodko.
-Hej. -Zarumieniłam się.
-Wyspana?
-Sama nie wiem, bo mnie tu zgnietliście...
-Oj, przepraszamy.
-Spoko, spoko. A tak w ogóle to... Co robicie na moim łóżku?!
-Leżymy hehe.
-Bardzo śmieszne...
-No a nie?
-Może heh. Ale serio...
-No, bo wiesz... Podobasz się Harry'emu no i...
-No i co?
-On wymyślił, że będzie spał z tobą na łóżku no i ja poczułem się smutno i dołączyłem. -Uśmiechnął się słodko. -Gniewasz się?
-No pewnie, że nie.
-To super. Idę do toalety.
-Ok. -Gdy Niall wszedł do łazienki, obudził się Harry... Taa... Nie ma to jak zostać w pokoju sam na sam z chłopakiem, któremu się podobam i który podoba się mi... Oh...
-Hej księżniczko. -Odwróciłam się w jego stronę i ujrzałam piękne dołeczki.
-Hej. -Odwzajemniłam uśmiech.
-Wyspana?
-Oh... Kolejny się pyta. -Zaśmiałam się.
-No co... Chcę wiedzieć co u mojej kochanej.
-Emm... Że jakiej?! -Zachłysnęłam się powietrzem.
-No... To co słyszałaś. -Poczułam, że moje policzki robią się różowe.
-Chyba źle słyszałam...
-Dobrze słyszałaś.
-Wątpię...
-Naprawdę i... Słyszałem co wczoraj mówiłaś Niall'owi.
-Czyli co? Żeby wstał z łóżka, bo muszę wyciągnąć koce? -Powiedziałam szybko i zarumieniłam się jeszcze bardziej.
-Oh przestań... Wiesz o co chodzi.
-Ja...  Wytłumaczę ci to...
-Nie musisz nic tłumaczyć. 
-A... -Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo mnie pocałował. Byłam chwilę zszokowana, ale odwzajemniłam pocałunek. -Harry...
-Kocham cię Isa. -Powiedział tylko to i dalej mnie całował.
-Ja... Ciebie też. -Uśmiechnął się lekko i dalej się całowaliśmy.
-Isabell! -Usłyszałam głos mojej mamy i momentalnie oderwałam się od Harry'ego.
-Oh... -Westchnął, a ja się zaśmiałam.
 -Tak mamo?!
-Mogę wejść?
-Harry idź na dywan, bo nie wiadomo co mama pomyśli. -Zaśmiałam się cicho, a chłopak wykonał moje polecenie. -Tak. -Mama weszła do pokoju.
-Odgrzać wam zapiekanki na śniadanie? 
-Jak możesz.
-Ok. Harry jak się czujesz?
-Dobrze.
-No to super... A gdzie ten Ni... Ni...
-Niall mamo... Jest w łazience.
-Aha... Idę zagrzać zapiekanki.
-Dzięki! -Krzyknęłam, gdy mama wychodziła z pokoju. Popatrzyłam na Harry'ego i wybuchnęliśmy śmiechem. On ma taki śliczny śmiech...
-Oh... No oczywiście...
-Co oczywiście? -Zapytałam uśmiechnięta.
-Oczywiście ktoś mi przerywa, gdy się z tobą całuję.
-A... Co to było?
-Co?
-No... Ten pocałunek...
-Mówiłem, że jesteś pociągająca. -Uśmiechnął się.
-A... Te słowa?
-Były prawdą... -Przeczesał włosy. Zauważyłam, że robi to, gdy się denerwuje, stresuje... -Podobasz mi się już od  dawna.
-Am... Em... Ty... Mi też... -Poczułam rumieńce na swoich policzkach. Rumieniłam się przy nim więcej niż przez całe życie!
-No to... Może wybierzemy się gdzieś dzisiaj? -Zapytał nieśmiało.
-Pewnie!
-Będę po ciebie o dwudziestej.
-Ok.
-Mogę usiąść na łóżku? Heheh.
-Tak. -Zaśmiałam się. Hazz usiadł na łóżku i poczułam na sobie jego oddech. Patrzył w moje oczy swoimi zielonymi tęczówkami. Ma naprawdę śliczne oczy. Wpatrywaliśmy się tak kilka sekund. -Harry...
-Hmm?
-Dlaczego Niall tak długo jest w łazience?
-Jemu zawsze tyle zajmuje.
-Aha... -Zaśmiałam się, nadal patrząc w jego oczy.
-Isa...
-Tak Hazz?
-Nie mogę doczekać się dwudziestej.
-Ja też. -Powiedziałam i poczułam muśnięcia na szyi, które szły coraz wyżej, aż w końcu Harry dotarł do ust... Znowu...Odwzajemniłam pocałunek. No i oczywiście ktoś musiał to przerwać.
-Ups... Przepraszam, że przeszkodziłem.
-Eh... Hazza westchnął, a ja się zaśmiałam.
-Nic się nie stało.
-A jednak opłaciło mi się zostać w łazience dłużej!
-Nie rozumiem...
-Wiedziałem, że jak wyjdę to do czegoś dojdzie! -Mówił szczęśliwy i złapał się za włosy, a jego niebieskie i głębokie oczy pięknie świeciły.
-Yyyy... A skąd wiedziałeś, że Harry się obudził?
-Oj przestań zadawać tyle pytań.
-Oh... Chodźcie na śniadanie...
-Yay! Śniadanie!!! -Niall pobiegł na dół.
-Em... Harry... On tak zawsze?
-Taa... Kocha jeść. -Uśmiechnął się, a ja zrobiłam to samo.
-No to chodźmy.
-Poczekaj. -Złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Poczułam woń jego wczorajszych perfum. Spuściłam głowę lecz on podniósł ją za podbródek do góry, tak abym spojrzała w jego oczy. -Weź to. -Włożył coś do mojej dłoni.
-Co to?
-Zobacz. -Otworzyłam dłoń i zobaczyłam wisiorek, który przed chwilą miał na szyi. Nie mam pojęcia kiedy go zdjął.
-Ale Harry...
-Po prostu weź.
-Hazz... Ledwie się znamy, a ty dajesz mi coś dla ciebie ważnego?
-Ty jesteś dla mnie ważniejsza, a poza tym pocałowaliśmy się już trzy razy, a ty pytasz o wisiorek, który ci daję? -Uśmiechnął się, a ja znowu się zarumieniłam. -Mogę ci go założyć? 
-Tak. -Nałożył mi wisiorek. -Dziękuję... To może chodźmy na śniadanie. -Zeszliśmy na dół, a Niall siedział przy stole. Dosiedliśmy się, a mama postawiła przed nami talerzyki z zapiekankami. -Dlaczego nie dałaś Niall'owi?
-Bo Niall zjadł już pięć i dla was by nic nie zostało, dlatego zrobię mu jeszcze kanapki. -Zaśmiała się.
-Już zjadłeś pięć?!
-Tak.
-Stary, jakim cudem tak szybko jesz? Ja w takim czasie nie zjadłbym jednej!
-Wrodzony talent. -Niall uśmiechnął się dumnie, a wszyscy zaczęli się śmiać.

-Dziękuję bardzo za śniadanie, a teraz pójdę się przebrać i pójdę do domu. -Uśmiechnął się Hazz.
-Ja także dziękuję. -Powiedział Niall i poszli na górę.
-Co się tak uśmiechasz?
-Nic, nic...
-Córeczko... przecież widzę. No gadaj, który ci się podoba?
-Mamo... Żaden...
-Isabell... Mamie wstydzisz się powiedzieć?
-No dobra... Harry...
-Wiedziałam! Jak długo?
-Mamo...
-No co?
-Idę się ogarnąć.
-Ok...
Weszłam do swojego pokoju, a Harry i Niall siedzieli na moim łóżku i o czymś rozmawiali. Gdy mnie zobaczyli od razu ucichli. Podeszłam do szafy, aby wybrać ciuchy. Zdecydowałam się na biały sweterek i jasne, lekko starte jeansy oraz trampki. Poszłam do łazienki i ubrałam wybrane ciuchy. Zrobiłam lekki makijaż, a moje długie blond włosy związałam w wysokiego kucyka. Wyszłam z łazienki do mojego pokoju.
-Wooow. -Powiedzieli równo chłopcy. -Wyglądasz ślicznie.
-Dzięki, ale to zwykły codzienny ubiór. -Zaśmiałam się.
-Ale jest naprawdę śliczny.
-Dzięki.
-Isa, my już będziemy lecieć.
-Okey... -Odprowadziłam ich do drzwi.
-Dzięki za wszystko kochana. Przytulili mnie.
-Nie ma za co.
-Papa.
-Paa.

*20 minut później*
Zadzwoniłam do mojej przyjaciółki.
-Halo?
-Hej Laura! Nie uwierzysz!
-Hej, co się stało?
-Harry i jego przyjaciel u mnie nocowali!
-Wow! Serio?!
Opowiedziałam Laurze całą historię. Łącznie z tym, że mnie pocałował i spotykamy się wieczorem.
-Kochana muszę kończyć, bo tata mnie woła.
-Okey.
-To papa.
-Paaa...
Odłożyłam komórkę na półkę, lecz chyba mi się to nie opłacało, bo znów zadzwoniła. Był to numer niznany.
-Halo?
-Hej słoneczko, tu Harry. Czy możemy przełożyć nasze spotkanie na jutro?
-Okey... -Powiedziałam zawiedziona.
-Nie smuć się. Bardzo cię przepraszam, ale mój przyjaciel Louis ma dziś urodziny i kompletnie o tym zapomniałem. Wybacz.
-Nie ma sprawy.
-Na pewno?
-Tak.
-Dziękuję.
-A skąd masz mój numer?
-Niall.
-No tak.
-Isa jeszcze raz przepraszam Papa.
-Paa...
Oh... Randka nie wypaliła... Cóż... Zaczekam do jutra.

____________________________________________________________________________________________
Ejo ejo! ;D Wiem, jestem beznadziejna :( Rozdziały w ogóle się nie pojawiają :(
Ale spróbuję zrobić tak, że będę dodawać w określone dni, ale nie wiem co z tego wyjdzie :) Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie okropnie źli, bo miałam dodać już dawno, ale mama mi internet zabrała, a jak już odzyskałam, to nie miałam kiedy -,- 
Wiem, że to dziwne, że całowali się już 3 razy i wgl, ale tak jakoś hahaha xd Mam nadzieję, że wam się podoba ;D
No to do następnego :)


CZYTASZ=KOMENTUJESZ! (MOTYWACJA <3)

3 komentarze:

  1. Super! ♥ Nie mów, że jesteś beznadziejna, ponieważ mnie bardzo wciągnęło to opowiadanie ♥ Chociaż rozdziały faktycznie mogłyby pojawiać się częściej :D :P :D

    OdpowiedzUsuń