*Następny dzień*
Obudził mnie budzik o godzinie siódmej. Przetarłam oczy i przeciągnęłam się. Podeszłam do szafy, aby wybrać jakieś ubrania. Zdecydowałam się na czarne rurki, białą koszulkę z napisem "Crazy Mofos", którą dostałam wczoraj od Niall'a i czarne vansy. Włosy związałam w kucyka. Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół na śniadanie.Usiadłam przy stole, a mama od razu postawiła przede mną talerz z naleśnikami. Gdy zjadłam, umyłam zęby i wyszłam z domu. Przed bramą szkoły Laura na mnie nie czekała, ponieważ nie szła dziś do szkoły, bo źle się czuła. Weszłam do szkoły i zobaczyłam wiele zebranych ludzi w jednym miejscu. "Kibicowali" komuś. Pomyślałam, że pewnie jakaś bójka. Zaczęłam iść w tamtą stronę, gdy wpadłam na Liam'a.
-Heeeeeej Isabell.
-Hej. Co się tam dzieje?
-Po prostu bójka. Nie idź tam. -Zastawiał mi drogę. [Włącz]
-Dlaczego? -Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
-Nie warto. -Jednak go nie posłuchałam i podeszłam tam. To co zobaczyłam, załamało mnie, Harry całował się z Taylor z jego klasy. -Isa... Przykro mi...
-Jak on mógł? -Powiedziałam przez łzy i przepchałam się przez ludzi. Gdy mnie zobaczył, szybko oderwał się od zdezorientowanej Taylor. -Dupek! -Krzyknęłam i dałam mu z liścia w twarz. -Jak mogłeś?! To cios poniżej pasa!
-Isa... Ja...
-Co ty?!
-Ja...
-Weź ten durny wisiorek i bransoletkę i wypieprzaj z mojego życia! -Rzuciłam w niego biżuterią. Gimnazjaliści i niektórzy licealiści śmiali się z tej sceny, ale mnie to nie obchodziło.
-Isabell! Wytłumaczę ci to! -Krzyczał, gdy podeszłam do Liam'a i go przytuliłam.
-Isa chodź. Możemy opuścić dzisiejsze zajęcia. -Liam objął mnie ramieniem i szliśmy w stronę wyjścia. Bardzo się z nim zaprzyjaźniłam.
-Harry zostaw ją. Złamałeś jej serce. -Usłyszałam za sobą głos Niall'a, który zatrzymywał Harry'ego, bo chciał za mną biec.
-Wszystko będzie dobrze Isabell. Nie płacz piękna.
-Nie będzie dobrze. Najpierw pyta czy będę jego dziewczyną, a na drugi dzień całuje inną!
-Spokojnie...
-Hej Is, jak się czujesz? -Zapytał smutny Zayn, który dobiegł z Niall'em.
-Źle.
-Oh... On jest głupkiem. Nie przejmuj się nim.
-Nie mogę się nie przejmować.
-Wiem... Przepraszam.
-Odprowadzimy cię.
-Nie trzeba.
-Odprowadzimy.
-No okey. -Szliśmy szybko (bo ja tak jakby prowadziłam, a Liam cały czas obejmował mnie ramieniem).
-Isa?
-No?
-Mówiłaś, że zapytał cię czy z nim będziesz. -Powiedział Liam.
-Tak.
-No i co powiedziałaś?
-Żeby dał mi czas
-Aha.
-Miałam mu powiedzieć dzisiaj "tak, będę twoją dziewczyną", ale się to nie udało. Teraz wiem jaki to dupek. -Powiedziałam przez łzy. -Myślałam, że... jest inny... Że nie jest podrywaczem, kobieciarzem czy coś, ale okazuje się, że jest inaczej, że byłam kolejną dziewczyną na jego liście.
-Isa... On taki nie jest... Wytłumaczyłbym ci dlaczego ją całował, ale on powinien ci to powiedzieć.
-Co?
-Jego zapytaj.
-Wolę nie.
-Jak chcesz....
-Iść z tobą do domu posiedzieć? -Zapytał Niall, gdy doszliśmy pod dom.
-Nie trzeba. -Powiedziałam nadal płacząc. Nie łatwo jest się otrząsnąć po czymś takim...
-Ale później do ciebie wpadniemy.
-Okey.
-To papa.
-Paa.
-I nie płacz już, bo jesteś na to za piękna. -Uśmiechnęłam się lekko i weszłam do domu. Oczywiście ciągle płakałam.
-Isabell? Dlaczego nie jesteś w szkole? -Zapytała mnie mama, która siedziała na kanapie w salonie.
-Bo nie. -Powiedziałam sucho.
-Kochanie co się stało?
-Nic.
-Harry ci coś zrobił?
-Tak.
-Co takiego? Uderzył cię?! -Tata wyskoczył z kuchni.
-Tak.
-Gdzie?!
-W serce...
-Co...
-William... Zranił ją w środku. -Mama pokazała na swoją klatkę piersiową.
-A...
-To ja idę do swojego pokoju. Proszę nie przychodźcie. Chcę pobyć sama.
-Dobrze... Skoro tak chcesz...
Poszłam do swojej łazienki i wzięłam z szuflady żyletkę, której nigdy wcześniej nie używałam. Miałam to, jeśli byłoby mi kiedyś naprawdę źle.Zrobiłam pierwsze w życiu cięcie. Strasznie bolało i zaczęłam bardziej płakać, ale jakoś mi to pomogło. Później założyłam bandaż. Nie wiem jak Harry mógł zrobić mi takie świństwo...
Weszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Byłam tak zmęczona płaczem, że zasnęłam.
Obudziło mnie pukanie do drzwi pokoju. Spojrzałam na komórkę, aby zobaczyć, która godzina. Była dwunasta trzydzieści siedem. Zwlekłam się z łóżka i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam Liam'a, Zayn'a, Niall'a i Louis'a. Chwila... Louis'a? No tak... To przyjaciele. Pewnie mu powiedzieli.
-Hej. -Uśmiechnęłam się lekko.
-Hej. Wszystko w porządku?
-Tak... Wejdźcie.
-Słyszałem co się stało... Przykro mi... -Powiedział Louis.
-Taa...
-Co ci się stało w rękę? -Podążyłam wzrokiem na bandaż.
-Nic takiego...
-No co?
-Nic.
-To chyba nie... Cięłaś się?!
-Nie.
-A więc pokaż co ci się stało.
-Nie.
-Bo sam sprawdzę.
-No dobra... Okaleczałam się...
-Dlaczego to zrobiłaś?!
-I tak ból psychiczny boli bardziej niż fizyczny... A poza tym... To był pierwszy raz...
-Mam nadzieję, że ostatni.
-Mhm...
-To przez Harry'ego?
-Możliwe...
-Pieprznięty dupek bez serca!-Krzyknął Zayn wstając z mojego łóżka i kopnął szafkę nocną. -Jak on mógł się wplątać w ten durny zakład?!
-Chwila... Jaki zakład?!
-Oj...
-Mów!
-Musisz z nim sama o tym porozmawiać.
-Nie mam ochoty go widzieć.
-Przepraszam śliczna, ale nie będę ci mówić, bo to sprawa między wami.
-Och... -Westchnęłam głośno.
-Proszę spotkaj się z nim.
-No dobra...
-Wiem, że to trudne po tym co zrobił, ale...
-Ale dam mu się wytłumaczyć.
Rozmawialiśmy potem o różnych rzeczach. Naprawdę o byle czym. Louis ciągle mnie rozśmieszał, aby poprawić mi humor, choć było to trudne. Jednak udało mu się. Nagle do drzwi ktoś zapukał. Otworzyłam je i ujrzałam... Harry'ego... Miał spuszczoną głowę.
-Hej. -Powiedział cicho.
-Hej.
-To może my już pójdziemy. -Powiedział Liam. Wszyscy się ze mną pożegnali i wyszli.
-Chciałem... Cię... Przeprosić...
-Jak mogłeś mi to zrobić?
-Nie wiem... Jestem głupi...
-Co za zakład?
-Jaki zakład?
-Nie udawaj.
-Och...
-Mów cholera jasna!
-Spokojnie... Już mówię. W sobotę byłem na imprezie.
-A nie byłeś na urodzinach Louis'a?
-Nie...
-No proszę! Czego ja się dowiaduję! Po prostu mnie wystawiłeś!
-Przepraszam...
-Mów dalej.
-No i znajomi wymyślili zakład, aby pocałować Taylor. Wygraną była stówa od każdego, a więc pięćset funtów.
-Zrobiłeś to wszystko dla kasy?!
-Tak... Wybacz...
-Harry przegiąłeś!
-Wiem...
-A ja miałam ci powiedzieć "tak".
-Serio?
-Nie! Na niby!
-Isa... Ja...
-Wyjdź stąd!
-Ale wybaczysz mi?
-Zastanowię się. Muszę to wszystko przemyśleć.
-Pamiętaj, że cię kocham...
-Wyjdź! -Wyszedł, a ja zamknęłam drzwi i zjechałam po nich w dół. Płakałam. Chwilę się zastanowiłam i zdałam sobie sprawę, że...
_____________________________________________________________________________________________________________________
No i jest next! :D Szczęśliwi? xd Mam nadzieję, że rozdział się spodobał, choć był dziwny xd BARDZO BARDZO BARDZO was proszę. Piszcie komentarze, dołączajcie do tej witryny i polecajcie znajomym. Bardzo was o to proszę. To jest dla mnie naprawdę OGROMNA motywacja do pisania dalej i jakbym zobaczyła więcej komów niż zwykle, to bym się chyba rozpłakała ze szczęścia ;p Nawet napiszcie tego koma z anonima. Nie ważne w jakiej osobie to napiszecie haha xd Po prostu byłabym wdzięczna jakbyście napisały :)
Kocham was :*
Do następnego ♥
Jezu to tak szybko się wszystko działo :o
OdpowiedzUsuńdawaj next'a !
Hahah :D Ja jeszcze nie zdążyłam Cię powiadomić na tt, a ty już skomentowałaś xd
UsuńKocham <3 Mam nadzieję że Isa wybaczy Harry'emu :/ Mi się wydaję że on zrobił to dla niej, żeby jej coś kupic czy cos :) Czekam na nexta :3 :*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, oby wszystkie komplikacje się poprawiły . Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńJezu mega rozdział <3 Kiedy następny?? <3
OdpowiedzUsuńNext ❤
OdpowiedzUsuńDobrze, że dałaś mi tego linka <3 piszesz dużo lepiej niż ja <3 Czekam na nexta <33
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie piszę lepiej niż ty! Ty piszesz doskonale, a ja niezbyt.
OdpowiedzUsuń